To jedno z moich ulubionych dań Gordona, jeśli nie number one. Za
takie „żarcie” go uwielbiam. Mięso jest kruche, a sos… Sos jest naprawdę
wyjątkowy. Ten przepis po prostu musisz wypróbować.
Zaczynamy od zrobienia pasty curry. Siekamy drobno: imbir, czosnek,
papryczkę chilli, trawę cytrynową. Szczypta cynamonu, soli, pieprzu. Pół
łyżeczki ziaren kolendry, sok z połowy cytryny i 2-3 łyżki oliwy z oliwek.
Wszystko rozcieramy w moździerzu na pastę. Z braku moździerza może być duża
łycha. Ważne żeby rozgnieść składniki, niech uwolnią smaki i aromaty.
Wieprzowinę (może być szynka, łopatka) kroimy na spore kawałki. Ja do
tego dania daję prawie kilogram mięsa i zjadamy wszystko w jeden dzień. Jeśli coś
zostaje z obiadu, to tylko do wieczora ;) A jest nas troje na tyle dużych, żeby
curry zjeść.
W dużym garnku albo patelni z wysokimi ściankami rozgrzewamy oliwę.
Obsmażamy mięso ze wszystkich stron (zamykamy soki w środku). Wyjmujemy mięso i
na tej samej patelni smażymy cebulkę pokrojoną w piórka. Kiedy się zeszkli
dodajemy pastę curry i smażymy jeszcze przez chwilę. Dodajemy mięso, mleczko
kokosowe, łyżkę cukru trzcinowego, sos sojowy i rybny. Sok z drugiej połówki
cytryny, zagotowujemy. Dolewany bulionu tyle, żeby przykrył mięso,
zagotowujemy. Dusimy na małym ogniu 1-1,5 godziny. Podajemy z ryżem.
Trawa cytrynowa 1-2 sztuki
Papryczka chilli
Imbir kawałek
2 ząbki czosnku
Sok z cytryny
Pieprz, sól
Cynamon
Kolendra
Oliwa z oliwek
Olej do smażenia
1 mała cebula
Puszka mleczka kokosowego
Łyżka cukru trzcinowego
Łyżka sosu rybnego
Łyżka sosu sojowego
Bulion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz